ojciec i syn
10 marca, 2022

Jaki ojciec, taki syn? Niekoniecznie

By Damian Bednarz

Co piąty Polak (22%) wychowywał się w rodzinie, w której dominował tradycyjny model męskości – wynika z badania zrealizowanego na zlecenie marki Bulldog. Czy to oznacza, że podobnie, jak ojcowie z poprzednich pokoleń, którzy w wielu przypadkach byli nieobecni nie tylko fizycznie, ale także niedostępni emocjonalnie, postępować będą współcześni mężczyźni? Okazuje się, że niekoniecznie. Wielu z nich nie zamierza powielać tego wzorca. Jak deklarują, są ojcami wspierającymi (52%), troskliwymi (46%) i wyrozumiałymi (41%). Jednak co trzeci określa siebie jako ojca z zasadami, a co czwarty, jako stanowczego.

Czy model męskości i ojcostwa wynosimy z domu rodzinnego?

W dalszym ciągu pokutuje przekonanie, że bardziej istotne jest, aby inni bali się mężczyzny niż go szanowali, a bycie agresywnym jest niezbędne do budowania męskiego autorytetu. Takich odpowiedzi udzielił jednak jedynie co dziesiąty badany. W znakomitej większości zarówno kobiety, jak i mężczyźni są zgodni co do tego, że mężczyzna powinien przede wszystkim szanować innych oraz akceptować siebie. Znacząco różni się jednak ocena potrzeby większej otwartości mężczyzn na rozmowę o ich uczuciach. Zdaniem 73% kobiet i 59% Panów, powinni oni więcej mówić o swoich emocjach. Kobiety są też mniej skłonne do uznania męskiego płaczu za niestosowny – ze stwierdzeniem, że „prawdziwi mężczyźni nie płaczą” zgadza się tylko 9% z nich i 17% mężczyzn.

Mężczyźni próbują wzorować swoją męską postawę na często zmiennych i sprzecznych oczekiwaniach. Efekt tego jest druzgoczący: poczucie ciągłej niepewności, bezradności, niemożności sprostania oczekiwaniom. Jednocześnie w dalszym ciągu istnieją takie strefy, które dla mężczyzn są zakazane – nazywa się je szklaną podłogą. Na przykład zupełną zmianę ról w ekonomii rodziny. Teoretycznie jest to możliwe, lecz mężczyźni, którzy się na taką ścieżkę decydują narażeni są na różnego rodzaju negatywne reakcje. W związku z rozmyciem jasnych kryteriów definiujących co jest męskie a co nie, obserwuje się rozwój kilku trendów. Jednym z nich, najbardziej konstruktywnym, jest opieranie swojej męskiej samorealizacji na wartościach mikrospołeczności, w których mężczyźni funkcjonują. Inny trend to powrót do insygniów męskości, które kojarzone są z tradycyjnym modelem. Jeszcze inny to męski eskapizm, rezygnacja z samorealizacji w męskim ciele na rzecz bezpiecznych aktywności, które podejmowane są w domowym zaciszu – twierdzi Jacek Masłowski, psychoterapeuta i filozof.

Twardoskóry, ale z sercem…

Nic więc dziwnego, że współcześni mężczyźni są zagubieni, odczuwają presję otoczenia i szukają swojej drogi do męskości.​ Podobne rozterki mają w kwestii ojcostwa. Jedni kultywują tradycyjny wzorzec, który wynieśli z domu, jednak wielu z nich w przeciwieństwie do niego wybiera zaangażowane ojcostwo. Jednocześnie, mężczyźni częściej niż kobiety uważają, że powinni uczyć chłopców bycia twardym i odpornym (46% vs. 37%) i rzadziej są skłonni do bezwzględnej akceptacji wyborów życiowych dzieci (70% vs. 78%). Ponadto, Panowie częściej niż Panie uważają, że to mężczyźni powinni być głównym źródłem utrzymania rodziny (40% vs. 33%). Czego swoich synów powinni nauczyć ojcowie, aby wychowywać pewnych siebie, akceptujących się mężczyzn?

Gdybym miał odpowiedzieć na to pytanie jeszcze trzy lata temu prawdopodobnie podpowiedziałbym, aby ojcowie podejmowali pracę nad sobą w kierunku serca, pokazując tym samym swoim synom dobry dla nich kierunek, a jednocześnie wyrażając w ten sposób zgodę na podążanie za jego podszeptami. I pewnie dziś nadal nie rezygnowałbym z tego kierunku. Jednak będąc uczestnikiem życia w obecnym, rozchwianym świecie naprawdę zastanawiam się czy bycie twardym i silnym mężczyzną rzeczywiście nie jest już nikomu do niczego potrzebne… A w związku z tym, warto synów uczyć zarówno drogi do serca, ale też twardej skóry. I jeszcze jednego, tego co jest, póki co dla mężczyzn najtrudniejsze – umiejętności adekwatnego sięgania po oba te komponenty – podpowiada Jacek Masłowski.

W trosce o lepszej jakości ojcostwo

Co ciekawe, współcześni ojcowie uważają się przede wszystkim za rodziców: wspierających (52%), troskliwych (46%) i wyrozumiałych (41%). Są to także cechy, które kobiety najczęściej zauważają u ojców swoich dzieci (wspierający – 45%, troskliwy – 46%, wyrozumiały – 39%). Warto zauważyć, że kobiety nieco częściej niż mężczyźni wskazywały cechy, które można by uznać za negatywne, jak emocjonalna niedostępność (12% vs. 7%), czy bycie surowym dla dzieci (12% vs. 6%). Mężczyźni częściej też uważają się za ojców tolerancyjnych niż są nimi w opinii kobiet (34% vs. 24%).

Mężczyźni chcą być wspierającymi, wyrozumiałymi i troskliwymi ojcami, co odbiega od tradycyjnego modelu męskości. Wynika to z przynajmniej kilku aspektów. Pierwszym z nich jest tradycyjny model ojcostwa, który stanowi antywzorzec. Nieobecny, przemocowy, wymagający, kastrujący. Taki ojciec mocno poranił swojego syna, swoje dzieci. To często są rany psychiczne. Współcześnie ojcowie mając niejako w pamięci własne cierpienie wynikające z takiej „jakości” ojcostwa dokonują inwersji. Pozwala to na rzeczywiste wspieranie, otaczanie troską swoich dzieci, ale także, w czasie realizacji takiego ojcostwa wielu mężczyzn w pewnym sensie łagodzi własne rany z minionego już okresu własnego dzieciństwa. Inną sprawą jest też to, że w przeświadczeniu wielu mężczyzn tak bardziej czuła postawa pozwala na unikanie błędów, które popełnili ich ojcowie, a których popełnienia współcześnie mężczyźni szczególnie się obawiają. Kolejnym aspektem jest także gratyfikacja społeczna wynikająca z takiego sposobu postępowania wobec dzieci – podsumowuje Jacek Masłowski.

Istotne jest, aby wybrać swoją własną drogę i żyć w zgodzie ze sobą. Także w ojcostwie. Dlatego marka Bulldog Skincare For Men zainicjowała kampanię My Manly Way, w ramach której promuje ideę zrównoważonej męskości, opierającej się na szacunku i sprawiedliwości: dla mężczyzn, kobiet, dzieci i środowiska, w którym żyjemy oraz swobody samostanowienia: bycia tym, kim chcesz i pozwalaniu innym być tym, kim chcą.​ W ślad za nią idzie męska samoakceptacja, dbałość o siebie, swój wygląd oraz zdrowie, pewność siebie i wyrażanie siebie poprzez własną indywidualność.​

Bulldog Skincare For Men oferuje akcesoria do golenia i produkty stworzone specjalnie do pielęgnacji męskiej skóry i zarostu. Symbolem, jak i nazwą marki stał się Buldog – może nie jest on najbardziej atletycznym zwierzęciem, ale jest wyjątkowo wiernym przyjacielem. Marka wyróżnia się przede wszystkim prostotą i szacunkiem do natury. Maszynki do golenia są wyposażone w wodoodporną, bambusową rączkę, która jest przyjazna dla środowiska. Produkty Bulldog łączą w sobie to co najlepsze z natury – kamelinę, zieloną herbatę i aloes ze starannie dobranymi składnikami stworzonymi przez człowieka. Produkty Bulldog nie zawierają sztucznych barwników czy substancji zapachowych i plastikowych mikrocząsteczek. Ponadto opakowania produktów są przyjazne środowisku, ponieważ powstają z odnawialnych zasobów trzciny cukrowej oraz plastiku z recyklingu, zawsze, gdy to możliwe. Marka jest certyfikowana przez Cruelty Free International, ponieważ nigdy nie używa składników pochodzenia zwierzęcego i nie testuje produktów na zwierzętach. Produkty są odpowiednie dla wegetarian i wegan. Dla Bulldoga kluczowa jest prostota i skuteczność, a także bycie po prostu fair. Marka zapewnia doskonałą jakość w przystępnej cenie, a jej produkty dostępne są w ponad 30 krajach na świecie. W Polsce w sprzedaży stacjonarnej produkty marki: maszynka i wkłady do golenia, mydło do golenia, balsamy po goleniu oraz produkty do pielęgnacji brody są dostępne w drogeriach Rossmann. Cały asortyment Bulldog (w tym produkty do pielęgnacji sk